22 392
Początkujący kosmolog Yngrin van Persing nadzorował pracę detektorów neutrin na Proximie, zajmując się wszystkimi zdarzeniami identyfikowanymi jako supernowe. Temat zdawał się bardzo interesujący – analiza historycznych zapisów sugerowała zmienność supernowych w czasie. Eksplodujące gwiazdy produkowały więcej neutrin niż w roku dwudziestotysięcznym, sześciotysięcznym czy dwutysięcznym.
Czy to możliwe, żeby prawa fizyki zmieniały się? I to tak szybko?
Różnica nie była duża, wręcz mikroskopijna, ale wystarczająca, by regularnie wywoływać zimne dreszcze na syntetycznej skórze Yngrina. Sama myśl o badaniu czegoś takiego elektryzowała zarówno biologiczne, jak i cyfrowe fragmenty jego świadomości. A fakt, że to właśnie on wygrał konkurs na to stanowisko, był jego bodaj największym sukcesem życiowym i odpowiednią nagrodą za dziesiątki lat przygotowań.
Setki lat pracy przynosiły jednak tylko częściowe efekty. Istotnie – długotrwałe obserwacje strumieni neutrin pozwoliły wyznaczyć bez najmniejszych wątpliwości, że ich natężenie zmienia się w czasie. Analiza statystyczna pozostawała tu nieubłagana, a tak znamienite osiągniecie uhonorowano medalem Copleya i nagrodą Nobla.
To jednak nie wystarczyło, by zaspokoić wrodzoną ciekawość van Persinga. Szczególnie, że o odkrycia naukowe było ostatnio coraz trudniej – wszystko co proste zostało już dawno poznane, a wykonanie kolejnych kroków wymagało budowy monstrualnych akceleratorów przejadających energię całych gwiazd.
44 120
Po zakończeniu pracy detektora, profesor Persing przyjął pozycję na Uniwersytecie Alsafi jako szef Instytutu Kosmologii. Alsafi-3 zasłynęła wówczas jako pierwsza planeta całkowicie przekształcona w superkomputer. Wydzielona dla Yngina przestrzeń obliczeniowa okazała się bezcenna; poza samą analizą danych mógł przenieść większość świadomości na lokalne serwery i cieszyć się z nieograniczonego czasu do namysłu nad problemem.
Naturalnym wyzwaniem, jakie mógł podjąć Yngrin, było uogólnienie rezultatów i, po jakościowym wykryciu zmienności, opisanie jej modelem matematycznym. Największe wyzwanie stanowiło jego własne odkrycie z trzydziestego piątego tysiąclecia. Wtedy właśnie ilość neutrin na powrót poczęła spadać, a prawa fizyki wróciły na chwilę do pierwotnego stanu, by w końcu przeskoczyć na drugą stronę skali.
Zasadniczy problemem stanowiła również niekompetencja podległych mu pracowników. Nie było to rzecz jasna ich winą – wszak Yngrin miał wiedzę i doświadczenie o eony większe niż oni. Niemniej stworzenie odpowiedniej grupy badawczej wymagało dwukrotnej emulacji mózgu Yngrina, gdyż tylko on sam był w stanie nadążyć za własnymi pomysłami. Powstała również trzecia kopia, ta jednak celowo upośledzona, aby stworzyć pomost między van Persingami i resztą współpracowników.
W ramach grupy badawczej generowali rocznie miliardy modeli przy pomocy zaawansowanych maszyn uczących. Obserwacje pozwalały ograniczyć się do tych najbardziej trafnych, póki co okazywało się to jednak niewystarczające – zbiór rozwiązań pozostawał dość szeroką klasą i nie byli w stanie pójść dalej bez znacznie większej ilości danych.
Każdego dnia doprowadzało to Yngrina do szału!
170 052
Stacja kosmiczna „Terminus” była najbardziej wysuniętą na zewnątrz Drogi Mlecznej placówką badawczą. Rubieże galaktyki stanowiły świetne miejsce na obserwacje wszystkich zjawisk, które zazwyczaj ginęły w szumie promieniowania. To właśnie na „Terminusa” pielgrzymowali wszyscy naukowcy, chcący sprawdzać najbardziej osobliwe hipotezy. Masywne fotony, „rozmawiające” neutrina, konforemna kosmologia, promieniowanie pustki, zderzenia wszechświatów, nadświetlnych cząstek Higgsa i wiele podobnych teorii upadło w wyniku bezpośrednich doświadczeń na „Terminusie”. Równie często udawało się poprawić tablice stałych fizycznych albo zmniejszyć towarzyszącą im niepewność.
Yngrin-417, jedna z inkarnacji Yngrina van Persinga, przybył na stację w Głównej Wiązce. Świadomość zakodowana w eksabajcie danych – limicie narzuconym ongiś przez PKM – objęła we władanie kilka z lokalnych awatarów i od przeszło czternastu tysięcy lat prowadziła analizę międzygalaktycznych supernowych. Cząstkowe podsumowania regularnie spływały na AZ Cygni, dokąd przeniósł się Yngrin-0, by analizować wszystkie dostępne dane.
Yngrin-417 wykonywał swoją pracę starannie i sumiennie, tak jak został zaprogramowany. Zdarzenie po zdarzeniu, tabela po tabeli, galaktyka po galaktyce, gromada po gromadzie… W ciągu czterech tysięcy lat przebadał ich ponad dwieście, z czego dla dwudziestu dwóch stworzył bardzo dokładne modele.
Jego zdaniem, o ile mogło to mieć jakiekolwiek znaczenie, zachowania galaktyk przejawiały wyraźne ślady korelacji. Każda z nich zachowywała się jak oddzielny system o emergentnych własnościach. Próbował nawet opisywać to w języku teorii informacji i wyniki wydawały się obiecujące.
Zastanawiało go tylko jaki fizyczny proces odpowiada za zmienność natężenia neutrin.
629 519
Wielkie kadzie na AZ Cygni od dawna służyły już tylko jednemu celowi – utrzymania pływających w nich mózgów w jak najlepszej kondycji. Gdyby nadzorujące je automaty potrafiły myśleć o czymkolwiek innym niż nieustannej konserwacji, z pewnością byłyby dumne, mogąc pracować przy jednym z największych skarbów cywilizacji. Autentycznych, biologicznych umysłów nie zostało już wiele. Setki tysięcy, miliony, raczej nie więcej; wszystkie zaś rozsiane po całej Drodze Mlecznej.
Pośród zgromadzonych na AZ Cygni tysiąca sztuk, jedna stanowiła o istocie Yngrina-0’’’ – czwartej generacji Yngrina van Persinga. Zaawansowana biotechnologia pozwoliła mu pozostawać połączonym z superkomputerem, nie przekraczając jednocześnie granicy obłędu. Niekończące się badania i spowodowana nimi frustracja doprowadziły do zguby trzech jego poprzedników.
Przez tysiące lat wysyłał swoje kopie po całej galaktyce i sukcesywnie, rok za rokiem, analizował napływające raporty. Z każdym mijającym milenium coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że obserwuje inteligentny system. Galaktyki stanowiły dla niego analog ludzkich komórek nerwowych, a każdy wybuch supernowej odpowiadał aktywacji neuronu. Na tym jednak się nie kończyło – galaktyki formowały się w gromady, gromady w supergromady, te zaś tkały swą sieć w całym znanym Wszechświecie. Monstrualnej wielkości umysł, największy z tych, jakie kiedykolwiek powstaną.
Mimo to jedna rzecz wciąż nie dawała Yngrinowi-0’’’ spokoju. Wciąż odczuwał ten irytujący ból, to wrażenie, że umyka mu znacznie większa całość. Miał niemożebne wręcz pragnienie, by wiedzieć, o czym myślą galaktyki. Wejść w ich umysł, poznać, zrozumieć, a być może… może nawet porozmawiać? Potrzebował modelu lingwistycznego galaktyk.
Symulacje matematyczne nie dawały jasnej odpowiedzi, a jedynie wskazywały kierunek. Yngrin-0’’’ miał już jednak pomysł, jak pchnąć badania do przodu.
Jedną z nowości w świecie naukowym była metoda „dokarmiania gwiazd”, pozwalająca stabilnie zwiększać ich masę przez kontrolowane strumienie kosmicznego wodoru. W szczególności pozwalało to na sztuczne przyspieszenie procesów jądrowych i następującego wybuchu supernowej. Wybór odpowiednich kandydatów pozwoliłby włączyć się w płynącą przez pustkę dyskusję i sprawdzić, jak układ zareaguje na konkretne sygnały.
Kontrola tego procesu zajmie setki tysięcy lat. Może i miliony. Ale Yngrin-0’’’ ponad wszystko chciał stać się częścią świadomości Wszechświata.